Patologiczne strategie. Masz którąś w swoim portfolio?

Jak często spotykacie się z tym, że od Was jako managerów oczekuje się myślenia strategicznego,a jednocześnie gdy „wchodzicie” do organizacji okazuje się, że strategia, którą widzicie to raczej peleryna niewidka od Harrego Pottera?

Piękne słowa głoszone przez najwyższe kierownictwo widziane są jedynie w głęboko ukrytych folderach na pulpicie komputerów bez szans na życie w sercach i umysłach pracowników.Najczęściej spotykane i omawiane z doświadczenia wymieniam poniżej:

Strategia „Samotne komputery”

Czyli wdrożyć nowe narzędzia, automatyzację, opanować daną technologię i wydać na nią miliony monet. Strategia „only technologia” może wydawać się prosta, jednak nawet najlepszy, ale samotny kierowca F1 długo sam nie pojeździ.Aby „wykręcić” wszystkie kółka na pole position oprócz silnika Honda RA621H 1.6 V6T (technologia) potrzebujemy sprawnej inżynierii wykonania, efektywnych pitstopów (procesy) oraz utalentowanych mechaników, którzy zaprojektują nowy bolid (ludzie). To właśnie układ, który na równi z technologią stawia procesy oraz ożywia strategię dzięki planom związanym ze strategicznym rozwojem ludzi.

Strategia CSI, tajna i niekomunikowalna.

Zdarza się widywać tzw. „strategie tajne dla pracowników”, które to znane są nielicznym, głównie managerom, przez co prędzej czy później zwiększa się prawdopodobieństwo, że ludzie i zespoły samoorganizują się w dowolny sposób, niekoniecznie służący celom organizacji. Brak jakiejkolwiek komunikacji, zbyt abstrakcyjny przekaz, sprzeczne treści w strategii czy rozdźwięk między wizją a decyzjami („nasza organizacja jest specyficzna, nie wiem czy do niej pasujesz”) to już dobra podstawa do pełnej dez💣organizacji. Aby nasza strategia stała się strategią naszego zespołu warto skorzystać z połączenia metod kaskadowania+ catchballa („widzę więcej”,np. Hoshin Kanri) zamieniając tym samym monolog na dialog.

Strategia „obiecałem szefowi”

Spotykam się czasami z sytuacją, kiedy managerowie bez własnej wizji i pomysłu na wszystkich spotkaniach Zarządu zapisują cytaty, pomysły i ważne polecenia „szefa szefów”, które następnie na kilku slajdach powerpointa wizualizują jako cele typu forsa do zarobienia i oszczędzenia. Jest to „życzeniowa-strategia” z „życzeniowym-wykonaniem” wraz z malowaną na zielono trawą w tle. W efekcie tego działy operacyjne często nie bardzo wiedzą jak te cele przełożyć na codzienną pracę (może za wyjątkiem paru cięć na kosztach).Oprócz listy życzeń i postulatów finansowych warto mieć Strategy Executive Plan, który przetłumaczy w skrócie to poprzez jakie działania chcemy zrealizować nasze cele i w jaki sposób poznamy, że są wykonane (miernik).

Strategia „projektoza”.

Projekt projektem projekt pogania, ponieważ szefowie z różnych części organizacji zbierają całkiem spory koszyk pomysłów biznesowych, które następnie wkładają w skórzany portfel projektów. Poszczególne zespoły (biznesowe lub mieszane) uznają swoje projekty za niezbędne i kluczowe, przez co strategia puchnie od namiaru „projektozy”, którą wykonawczo w wielu przypadkach muszą przerobić zespoły IT.W efekcie brakuje nam jasnych kryteriów selekcji, a ludzie i zespoły wykonawczo cierpią od nadmiaru niepotrzebnej pracy. Strategia nie jest, ani planem, ani docelowym modelem. Jest wzorcem decyzyjnym. Dostarczając narzędzia oraz wspierając decydentów należy omijać to, co nie łączy się z wizją firmy. Wizja jest bowiem o usuwaniu ze strategii wszystkiego czym być nie chcemy. „Nie ma nic bardziej nieefektywnego niż robienie efektywnie coś co nie powinno być robione”.(Piter De).

Strategia „Nie gotowi na Wszystko” z wymówkami zamiast rozwiązaniami.

Jest to obraz managerów, którzy boją się podejmować odważne decyzje czy wdrażać zmiany „tu i teraz”.Bardzo często zasłyszane przeze mnie „nie jesteśmy teraz gotowi na te zmiany” lub „nasi managerowie teraz tego nie udźwigną”, które stają się szybko równią pochyłą dla stagnacji i braku rozwoju zarówno firmy jak i jej zasobów.Zawsze znajdzie się moment typu „zły sezon”, „za dużo procesów” „za mały budżet”, a czekanie w nieskończoność nie wpłynie ani na zmianę produktywności, ani na efektywność, a już tym bardziej na wsparcie strategii jaka by ona nie była 🙂

Skoro jest czas, aby znaleźć wymówki, na pewno znajdzie się czas aby dokonywać zmiany.

A jak Wasze doświadczenia? Którą spotkaliście na swojej drodze? A może macie inne?;)